Parafia św. Jana Bosko w Wilnie

Bł. Zefiryn Namuncurá

Syn ostatniego wodza Indian równin argentyńskich
(1886 – 1905)
 Wspomnienie 11 maja

Zefiryn Namuncurá był synem ostatniego wodza indiańskiego plemienia araukanów.

Ojciec Zefiryna po naradzie ze starszyzną plemienną powiedział swojemu synowi, że wyruszy w długą podróż: „zawiozę cię do Buenos Aires, do szkoły białych. Jesteś bardzo zdolny. Jesteś ostania nadzieją naszego ludu. Jeśli zostaniesz żołnierzem lub politykiem, będziesz mógł bronić praw Araukanów. W przeciwnym razie nasz ród wyginie na zawsze.”

Ojciec zawiózł jedenastoletniego syna do stolicy i oddal do akademii Wojskowej. W krótkim czasie żelazna dyscyplina i złośliwe żarty rówieśników całkowicie zniechęciły Zefiryna. Poprosił on ojca, by zabrał go ze szkoły. Po zasięgnięciu rady prezydenta Republiki M. Namuncurá zaprowadził syna do salezjańskiego kolegium Piusa XI, w które w tym samym czasie odwiedzał biskup Jan Cagliero. Zefiryn poczuł się tutaj dosyć dobrze. Chłopak od razu pokazał swoją stanowczą wolę a zarazem widoczne było jego pragnienie całkowitej i nieograniczonej wolności. Przez kilka miesięcy odmawiał ustawiania się w kolejce razem z innymi. W szkole Zefiryn szubko nauczył się czytania i kaligrafii. Wielki ‘skok jakościowy’ nastąpił we wrześniu 1989 r., kiedy to młodzieniec przyjął pierwsza Komunię. Z wielką serdecznością, charakterystyczna dla swojego plemienia, dwunastoletni araukijczyk uważał to wydarzenie za zobowiązanie na całe życie.

Najpiękniejszymi momentami w życiu Zefiryna były te, gdy przyjeżdżał ks. Milanesio przywożąc mu rodzinne i plemienne wiadomości. Podczas tych spotkań w sercu Zefiryna zrodziło się pragnienie zastania nie politykiem czy wojskowym, ale księdzem – takim jak ks. Milanesio. Broniłby w ten sposób mógł bronić swoich ludzi przed białymi i alkoholem, który nadal wyniszczał jego plemię, a także przed barbarzyńskimi zwyczajami uważania zemsty za rzecz świętą a zabicie wroga za sprawę honoru.

Akurat w tych latach, kiedy coraz bardziej dorastał i umacniał się organizm młodzieńca nie ominęło go to, co zniszczyło zdrowie wielu Indian Południowej Ameryki. Będąc zdrowymi i niezwykle odpornymi w swoim środowisku, Indianie okazali się całkowicie bezsilni wobec zwykłych chorób przywiezionych przez białych: katar i zapalenie oskrzeli szybko zamieniało się w niszczącą tubylców gruźlicę. Wysoki i o szerokich plecach młodzieniec po czterech latach przeżytych w Buenos Aires zaczął kaszleć. Kaszel ten nie podawał się żadnemu leczeniu. Gdy bp Cagliero dowiedział się o tym, polecił Zefirynowi wrócić do ożywczego klimatu Viedma, gdzie sam się zatrzymał, a tam polecił zaprowadzić chorego do jego plemienia, które osadziło się na wysoko położonym zboczu gór. Piętnastolatek znów mógł objąć swojego starego ojca i braci. Trzydzieści dni oddychał świeżym powietrzem And, rozgryzał zębami pieczone na ognisku mięso dzikich zwierząt, sypiał w indiańskim namiocie wtulony w ciepłe futro lamy. Zefiryn poczuł się lepiej, lecz kaszel nadal nie przechodził: płuca już były zainfekowane, a nocne chłody pogarszały zdrowie młodzieńca.

W 1904 r. mons. J. Cagliero został mianowany arcybiskupem i został zaproszony do Rzymu do papieża. Zefiryn, który słabe zdrowie przyjmował, jako próbę z wielkiej miłości do Boga, poprosił monsiniora by zabrał go ze sobą. W tym czasie w Europie medycyna bardziej rozwinięta niż w Argentynie, lecz nie było lekarstw przeciw gruźlicy. J. Cagliero poradził się ze starym M. Namuncurá. Uzyskawszy zgodę ojca młodzieńca monsinior spełnił prośbę Zefiryna.

W gorącym sierpniu 1904 r. opuścili statek w Genewie. Gdy przybyli do Turynu ks. Rua, następca ks. Bosko przyjął ich po ojcowsku. Gdy nadeszła zima Zefiryn próbował kontynuować naukę w salezjańskiej szkole w Villa Sora, spokojnej wiosce otoczonej drzewami oliwnymi i winnicami położonej w okolicach Rzymu. Jeden z jego kolegów tak wspomina: „On był zawsze poważny, prawie smutny. Natomiast jego oczy zawsze się uśmiechały. W kościele wszyscy widzieli, jak Zefiryn był skupiony na modlitwie jak anioł”.

Leczenie nie dało rezultatu. Zapragnął ostatni raz przyjąć eucharystycznego Jezusa, któremu oddał bez reszty całe swoje życie. Życie Zefiryna zgasło 11 maja 1905 r.

Zefiryn został ogłoszony błogosławionym 25 listopada 2007 r. – to jeszcze jeden owoc wielkiego drzewa świętości salezjańskiej, jeszcze jeden młodzieniec potrafiący odnaleźć drogę do Nieba pod przewodem ks. Bosko i jego duchowych synów rozprzestrzenionych po całym świecie.

do listy świętych i błogosławionych